Temat Szekspirowski w nowej roli
Grzegorz Sinko
Lista utworów, których autorzy używają sztuk Szekspira jako tematów literackich, jest już wcale długa, choć daleko jej jeszcze do setek pozycji opartych na temacie Fausta, czy Don Juana. Piszący te słowa poświęcił obu tym tematom, jak również tematom Szekspirowskim w dramaturgii europejskiej, kilka dłuższych tekstów, toteż obecnie zajmuje się tylko najnowszym polskim wykorzystaniem Hamleta ze wskazaniem na użyte w nim motywy.
W sztuce Po Hamlecie interesuje Jerzego Żurka (podobnie jak cztery lata wcześniej Bohdana Drozdowskiego w sztuce Hamlet II) głównie polityczna nośność tematu - motywy zawarte w przebiegu, który prowadzi od naruszenia porządku państwa przez zbrodnię Klaudiusza do restytucji porządku przez Fortynbrasa. Najważniejszy z tych motywów to śledztwo, toczone przez Hamleta przeciw królowi przy użyciu teatru, i śledztwo króla przeciw Hamletowi, prowadzone przez szpiegów. W tę kryminalno-detektywną akcję wpisane są wewnętrzne zmagania bohatera nadające jej ogólniejszy sens. Sens ten rozszerzają pozostałe, nie wymienione tu motywy sztuki tak, że całość tematu jest wieloznaczna i pozwala na objęcie nim najrozmaitszych podstawowych problemów człowieka i świata.
Z tematologicznego punktu widzenia poczyna sobie Żurek bardzo interesująco: z pozoru podporządkowuje cały polityczny wątek Hamleta działaniom z zewnątrz. Gra między Hamletem a Klaudiuszem zostaje sprowokowana przez króla Norwegii, który przy pomocy wynajętych aktorów inscenizuje pojawienie się Ducha i powiadamia księcia Danii o zamordowaniu jego ojca.
Skoro wypadki rozwinęły się zgodnie ze scenariuszem kryzysu politycznego, opisanym przez Szekspira, następuje interwencja i osadzenie na tronie Fortynbrasa. W rzeczywistości jednak motywy polityczne składające się na Hamleta zostają użyte w sztuce wpisanej wprawdzie w nakreśloną powyżej ramę, ale rozgrywającą się nie w Elsynorze, lecz w szeregach armii norweskiej. Tutaj zostaje umieszczony i przeniesiony na Fortynbrasa najbardziej nośny z politycznych motywów Hamleta - motyw człowieka prawego, skonfrontowanego ze zbrodniczymi realiami walki o władzę; rzecznikiem tych realiów jest namiestnik króla Norwegii, Lizon.
Podobnie jak Hamlet u Szekspira, Fortynbras u Żurka przegrywa swoją walkę, lecz w sposób jeszcze bardziej tragiczny - wciągnięty i zmuszony do udziału w grze wbrew własnej woli przyjmuje zbrodnicze reguły tej gry; pierwszym krokiem jest inwazja Danii i objęcie w niej rządów. Nadzieja, że Fortynbras będzie (jak zapowiada) rządzić dobrze, zostaje postawiona pod znakiem zapytania i wręcz niemal unicestwiona: zdanie Franta „Ktoś ci przecie powinien wierzyć - człowieku" może oznaczać przebłysk wiary w człowieczeństwo w ponurej sztuce, jednak w przypadku konkretnego człowieka-Fortynbrasa w świetle jego debat o władzy z Lizonem i z przyjacielem Grothem ziszczenie się tej wiary jest więcej niż wątpliwe. Przyjmując swój los polityka i przywódcy w zasłanej trupami komnacie Elsynoru zwycięski Fortynbras jest pokonany właśnie w swym człowieczeństwie. Do wątku "norweskiego" zostaje również przeniesionych kilka pomniejszych motywów z Hamleta. Obaj bohaterowie są książętami, na których życie dybią aktualnie panujący władcy; kochanka Fortynbrasa, Miła, staje się nosicielką motywu Ofelii jako ofiara szantażu politycznego i samobójczyni; Grothe odpowiada postaci Horacego; nad jego grobem odbywa się scena analogiczna do sceny grabarzy z Hamleta. W sumie sztuka Jerzego Żurka, mimo że traktuje o wydarzeniach, które ledwie w punktach wyjścia i dojścia stykają się z akcją Szekspira, stanowi jeszcze jedno i to doskonale skonstruowane opracowanie Hamleta traktowanego jako temat literacki.
Na dobrą robotę dramaturgiczną składa się w tym opracowaniu przede wszystkim splecenie motywów samej sztuki Szekspira, które zostają przedstawione w relacjach, z motywami przeniesionymi z tej sztuki do fikcji „norweskiej", przy czym drugie z nich nadają jednoznaczny sens pierwszym: zarówno w Danii, jak w Norwegii panują prawa szczurzej klatki i jednostka może tylko przyjąć je lub zginąć. Taka jednoznaczność jest dobrym prawem każdego autora, który używa Hamleta Szekspira jako tematu, ale też prowadzi nieuchronnie do zatraty wieloznaczności tego tematu, a przez to do jego przekształcenia się w sztukę z tezą, jaką Hamlet nie jest mimo każdorazowo aktualizujących go interpretacji teatralnych. U Żurka, mimo kostiumu historycznego i mimo ponadczasowej uniwersalizacji tezy, mamy do czynienia z gatunkiem, który Leon Schiller określał jako Zeittheater.
Logiczny i prawdopodobny a przy tym nie pozbawiony elementu sensacji związek wydarzeń w połączeniu ze współczesną prozą dialogu, która chwilami tylko w nawiązaniach do Hamleta Szekspira przechodzi w stylizowaną poezję, czynią ze sztuki pod względem formalnym dobrze skrojony „kryminał" polityczny w realistycznej konwencji, z czego wynika, że zadania reżysera są już w znacznej mierze określone przez autora tekstu. W tych danych mu z góry granicach Janusz Warmiński przede wszystkim wprowadził na scenę wiele gwałtownego ruchu, zapewne z zamiarem przeciwdziałania dialogowemu charakterowi wielu partii sztuki. Została przez to zaakcentowana zgodna z treścią i wymową tekstu brutalność, ale część dialogów niosących ważne znaczenia została przytłumiona, a dosadności językowe ustąpiły na drugi plan przed działaniami fizycznymi. Natomiast ograniczenie działań erotycznych na scenie, wyraziście zaznaczonych w didaskaliach tekstu, to już nie tyle sprawa reżysera, ile signum temporis.
Większy udział w interpretacji globalnego sensu sztuki ma scenografia Sławomira Dębosza: żelazne rury używane na budowach do rusztowań tworzą raz syntetyczny obraz obozu wojskowego i namiotów, raz las w którym rozgrywa się część akcji, raz cmentarz, a raz komnatę w Elsynorze. W tylnym planie przewalają się przez cały czas tumany mgły; surowość połączyła się doskonale z nastrojowością. Również stylizowane kostiumy Ireny Biegańskiej dobrze służą sensowi sztuki, natomiast muzyka służy głównie do wypełniania przejść między scenami.
Jakakolwiek byłaby jednak wymowa reżyserii, czy plastycznej strony przedstawienia, o jego znaczeniu decydują, podobnie jak w wypadku Hamleta Szekspira, aktorzy. Rolę Lizona, rzecznika ponurej tezy sztuki, znakomicie udźwignął Jerzy Kamas. Grozę, jaka bije z tej postaci, stworzył przez pogłębienie i wydobycie wszystkiego, co implikuje tekst. Lizon Kamasa to ani potwór, ani cynik, lecz jednostka cechująca się zarówno wirtuozowskim opanowaniern reguł gry politycznej, jak też ogromną inteligencją i, przede wszystkim, niezmożoną siłą woli. Ona właśnie, manifestując się w całym akt Kamasa w sztuce, nadaje Lizonowi scenicznemu jeśli nie zbrodniczą godność, to w każdym razie wielki zbrodniczy format. Chociaż sztuka, w której występuje, nie jest pióra Szekspira, Jerzy Kamas zapisał w niej swoją kolejną wielką rolę właśnie Szekspirowskiego formatu.
Rola Jerzego Kryszaka to jego mocne wejście do liczącego się repertuaru dramatycznego. Zadanie ma niełatwe, gdyż zgodnie z tekstem musi połączyć rozterki księcia Danii z zadatkami na żelazną twardość Fortynbarasa, jakiego znamy z Hamleta. Bardzo silnie działają tu ukształtowane przez Szekspira presupozycje widzów i może one właśnie spowodowały u sprawozdawcy wrażenie, że Kryszak chwilami jakby się wahał między tymi dwoma ekstremami, nie zawsze zdobywając się na ich syntezę. Abstrahując jednak od specyficznej sytuacji odbioru roli, zasługuje ona na pozytywną ocenę jako całość na własnych prawach. Łącząc rysy Szekspirowskich błaznów oraz żołnierzy z Henryka IV i Henryka V, ujął rolę Franta z gorzkim komizmem Jan Kociniak, a rolę Grothego - idealisty i rezonera sztuki zdołał ożywić Henryk Talar. Czesław Wołłejko bogatym i wytrawnym aktorstwem wypełnił rolę Nestora - szefa wędrownej trupy. Wśród postaci i aktorów młodszego pokolenia Vik - Jacek Borkowski, Junior - Michał Bajor, Guildenstern - Stanisław W. Malec i Rozenkrantz - Marek Barbasiewicz oraz Miła - Anna Chitro wykazali walory, które składają się na wyrównany poziom aktorstwa w całym przedstawieniu. W roli Dany sprawozdawca oglądał Katarzynę Skawinę: przy doskonałych warunkach wykazała się ona zgodną z tekstem ogromną żywiołowością. Temat "Hamleta" na scenach polskich wzbogacił się o kolejną interesującą pozycję.
„Teatr" 1981 nr 11
Powiązane przedstawienie: