Wśród uznanych wielkości

Zofia Sieradzka

(...) Tak się złożyło, że i druga, równolegle na tej scenie grana premiera kojarzy mi się z naszym teatrem telewizyjnym. Myślę o Biesach Dostojewskiego w scenicznej adaptacji Camusa. 

Jest to typowa „Scena prozy", przypominająca takie spektakle telewizyjne, jak Późna miłość szalejem kwitnie, na podstawie Cichego Donu, czy Bogumił i Barbara wg Nocy i dni Dąbrowskiej. A więc i tu i tam sceny ilustrujące bieg wydarzeń przeplatają się z partiami narratora, który nie tylko dba o ciągłość akcji, ale stara się ją również komentować. Postać narratora gra w teatrze "Ateneum" z dużym spokojem i kulturą Ignacy Machowski.

Niestety, jak to zwykle u Dostojewskiego bywa, myśl w Biesach jest nieźle zagmatwana, sytuacje spiętrzone i mimo postaci narratora nie wszystko wydaje się jasne. A przecież nie możemy zakładać, że każdy, kto przychodzi do teatru, zna powieść Dostojewskiego. 

Wolałabym zatem rezygnację z pewnych wątków tematycznych na rzecz jaśniejszego wyprowadzenia głównej myśli autora. Bo jeśli chodzi o przekazanie obrazu zróżnicowanej społeczności i zagubionych w niej jednostek, to udało się to reżyserowi w pełni.

Ciekawe postaci w tym szeroko dyskutowanym w Warszawie spektaklu stworzyli przede wszystkim Hanna Skarżanka, Jan Świderski, Krzysztof Chamiec, Andrzej Seweryn. Dodajmy, że nad Biesami pracuje równolegle w krakowskim Teatrze Starym Andrzej Wajda, nasz znakomity reżyser filmowy. Podobno bardzo się z tekstem pasuje, może więc jemu uda się to, co nie udało, się w pełni Camusowi, adaptatorowi, tej trudnej powieści.

(...)

„Głos Pracy" 1971 nr 112


Powiązane przedstawienie:

Biesy