W Teatrze Jaracza
Józef Gruda
Sztukę (…) ratują dwie role, które warto zobaczyć; to Aleksandra Śląska w roli Tity i Antonina Gordon-Górecka w roli Soledad.
Widziałem Górecką w lepszych rolach w Ateneum, odniosłem też wrażenie, że niewiele nowego mogła dorzucić do pięknych postaci, które już stworzyła w tym teatrze. Jej szlachetne i subtelne aktorstwo potrzebuje silnych wzruszeń, tu zdławiono niepotrzebnie i reakcje psychologiczne, którym nie brak cennych niuansów, są zrywane, gaszone, nieraz niedopowiadane przez aktorkę w sposób, wydaje mi się, niezamierzony, choć jak zawsze przekonywujący.
W daleko lepszej sytuacji znalazła się Aleksandra Śląska, która w postaci Tity znalazła to wszystko, co stanowić może pożywkę dla jej talentu i dla stworzenia interesującej postaci. To nieprawda, że Śląska może być tylko dobrą aktorką filmową.
(…) Dla wielkiej sceny między Soledad i Titą, w trzecim akcie, warto obejrzeć Soledad w Ateneum.
„Teatr i film” 1957 nr 5
"Teatr i Film" 1957
Powiązane przedstawienie: