Twórczość
W historii polskiego teatru Janusz Warmiński zapisał się przede wszystkim jako reżyser i dyrektor warszawskiego Teatru Ateneum im. Stefana Jaracza (1952-1996, z przerwą 1958 -1960) oraz organizator życia teatralnego (wieloletni prezes Polskiego Ośrodka - i członek komitetu wykonawczego - Międzynarodowego Instytutu Teatralnego afiliowanego przy UNESCO).
Jednak pracę artystyczną rozpoczynał jako aktor. Jest też autorem sześciu sztuk teatralnych: „Zwycięstwo”, „Osaczeni, „Melodramat”, „Człowiek z głową”, „Chwasty”, „Barbara I, II, III”. Szybko jednak porzucił wpierw aktorstwo, a z czasem i dramatopisarstwo, by zająć się reżyserią.
Dziełem życia Janusza Warmińskiego był warszawski Teatr Ateneum. Składają się na to dzieło zarówno, nierzadko znaczące, dokonania dyrektora, jako reżysera, ale również kierowanie Teatrem Ateneum. Prowadzenie teatru podniósł, własnymi zasługami w zakresie kompozycji repertuaru i zespołu, do rangi sztuki. Twierdził, że każdy dyrektor teatru jest zapracowany, bo „teatr jest jedną z najtrudniejszych instytucji do prowadzenia”. Był autorem wyraźnego (chociaż z założenia eklektycznego) profilu, repertuaru oraz charakteru powojennego Ateneum. Wszystko to przyciągało przez dziesięciolecia do teatru na warszawskim Powiślu tłumy publiczności.
Uważał, że „granica między sztuką a efekciarstwem jest płynna. Nie tylko twórca potrafi ją zagubić - gubi ją i widz”. Dlatego akcentował odpowiedzialność teatru za „kształcenie smaku widza”.
Legenda o Ateneum Warmińskiego i wspomnienie słynnych przedstawień, które powstały na tej scenie za dyrekcji Warmińskiego (nierzadko również w jego reżyserii), mają dziś niepodważalne miejsce w historii polskiego teatru.
Nie krył, że wewnętrzny konflikt między „sobą-reżyserem a „sobą-dyrektorem” rozstrzygał zawsze na korzyść tego drugiego.
Uprawiając sztukę teatru, jako bezsprzeczny zwolennik współczesności, wyznawał prymat sensu nad efektem: „Nowoczesność to nie tylko posługiwanie się najnowszymi środkami wyrazu. Stokroć ważniejsze jest to, co się nimi wypowiada. Teatrowi nie wolno zubażać tego, co bogate, upraszczać tego, co złożone, w imię rzekomego interesu widza, w imię nowoczesności”.
„Wszystko już było, a w człowieku najbardziej odbija się współczesny świat” - twierdził.
Barbara Osterloff
JANUSZA WARMIŃSKIEGO TEATR ATENEUM
Był dyrektorem tej sceny przez czterdzieści dwa lata. Od roku 1952, z dwuletnią przerwą, aż do dnia swojej śmierci, 2 listopada 1966. Za jego dyrekcji scena na Powiślu przeżywała lata świetności, stała się jedną z najważniejszych placówek teatralnych w stolicy, łączącą wysoki poziom literacki z artystycznym. Sprawiły to nie tylko talenty organizacyjne Janusza Warmińskiego i jego wszechstronne doświadczenie teatralne - był przecież aktorem, reżyserem, autorem, już wtedy, kiedy obejmował Ateneum- lecz także osobowość i cechy charakteru, tak cenione przez bliskich, przyjaciół i współpracowników.1
Kultura, takt, dyskrecja, gust i smak, które cechowały go w życiu codziennym, w kontaktach ludźmi, musiały też odcisnąć się na kształcie teatru, jaki przez lata tworzył. (...) Nie miał ambicji uzurpatora. Funkcję dyrektora rozumiał jako służbę teatrowi, zespołowi i publiczności, a nie tworzenie własnego mitu. Nie zabiegał o to, by Ateneum nazywano Teatrem Warmińskiego, choć tak właśnie o tej placówce mówiono za jego życia. (...)
Warmiński chciał tworzyć teatr dla szerokiej widowni. „Ja zawsze będę stawiał w pierwszym rzędzie teatr najbardziej popularny: myślę tu o tzw. teatrze dramatycznym, który także coraz częściej pokazuje się za granicą, zdobywając wysokie uznanie”.2 Chciał, żeby był to „teatr żywy, aktualny i użyteczny”, nawiązujący do tradycji Schillera i Jaracza.
Zamierzał osiągnąć ten cel nie sam, lecz z pomocą innych reżyserów.3 Chętnie powierzał reżyserię ludziom młodym, a także reżyserom wybitnym i doświadczonym, często uznawanym za wybitniejszych niż on sam. Wszystkie te elementy budują legendę Janusza Warmińskiego, „człowieka skromnego, dyrektora wspaniałego”,4 jednego z najświetniejszych w całej historii polskiego teatru. (...)
Rewolucja repertuarowa
Pierwsze lata dyrekcji Warmińskiego stały pod znakiem kompromisu z rygorami socrealizmu, jednak w granicach rozsądku. Wybierał z papierowej literatury te sztuki, w których dostrzegał choć cień konfliktów, jak w „Maturzystach" Skowrońskiego. (...)
Od roku 1956 mógł już tworzyć swój wymarzony „teatr racji jednostkowych”, realistyczny teatr oparty na dobrej literaturze i solidnym, rzetelnym i wymiernym rzemiośle: aktorskim, reżyserskim i scenograficznym.
Interesowała go głównie literatura współczesna, która była magnesem dla publiczności wyposzczonej na rozmaitych produkcyjniakach, i „słusznych ideowo” interpretacjach klasyki. Owszem, w Ateneum grało się także klasyków, głośnym wydarzeniem był na przykład „Ryszard III" Szekspira z wielką rolą Jacka Woszczerowicza. Jednak przewagę w repertuarze, przynajmniej w dwóch pierwszych dekadach dyrekcji, mieli autorzy współcześni, obcy i polscy. Pojawili się głośni i modni w świecie dramatopisarze amerykańscy: Tennessee Williams („Tramwaj zwany pożądaniem"), Arthur Miller („Śmierć komiwojażera"). Niewątpliwie Miller zajął w tym gronie miejsce uprzywilejowane, Warmiński interesował się jego twórczością specjalnie. „Cenę" wprowadził do repertuaru w kilkanaście miesięcy po nowojorskiej premierze, nie bez obaw, czy to, co go zafrapowało, „ten dramat postaw moralnych połączony z komentarzem filozoficznym starego „mędrca” Salomona” sprawdzi się na scenie, „czy scena będzie w stanie ocalić kameralności i intymności sztuki”.5 Ocaliła, wielką rolę Salomona stworzył Jan Świderski, powstało jedno z najwybitniejszych osiągnięć artystycznych Ateneum, nie tylko w skali sezonu (...).
Lista osiągnięć repertuarowych Teatru w latach 60. jest długa. Mieszczą się na niej także premiery: Faulknera („Requiem dla zakonnicy"), Hemingway`a („Za rzekę w cień drzew"), Johna Whitinga („Demony"), Albeego („Wszystko w ogrodzie"). Triumfy święcą Franz Kafka („Zamek" w adaptacji Maxa Broda) i Max Frisch („Andorra" i „Biografia"), natomiast nie bardzo udaje się Dürrenmatt („Wspólnik"). (...)
Do najlepszych realizacji całej dekady lat 70. należała „Kuchnia" Arnolda Weskera w reżyserii Janusza Warmińskiego. (...) Długą listę ważnych dla Ateneum sztuk i przedstawień autorów obcych uzupełniły dramaty Sartre`a („Więźniowie z Altony"), Ionesco („Lekcja" i „Łysa śpiewaczka"), Osborne`a („Miłość i gniew"), Pintera („Dozorca"). A w latach późniejszych także Taboriego, Harwooda, Barkera. Prawdziwy gwiazdozbiór światowej dramaturgii.
Polscy autorzy, polskie sztuki
(...) Drugi biegun repertuaru stanowiła polska dramaturgia współczesna, o którą Warmiński troszczył się szczególnie. Promował ją wystawieniami sztuk Abramowa, Bordowicza, Choińskiego, Grochowiaka, Falka, Iredyńskiego, Kołakowskiego, Krasińskiego, Mrożka i Osieckiej.6 W roku 1960 otworzył scenę en rond pod nazwą Scena 61. (...) Powstała Scena Studio (1970), a potem kolejna - Atelier. Warmiński przypominał też nieobecne w repertuarach polskie sztuki awangardystów międzywojennych, należące już wówczas do klasyki współczesności. Witkacego („Szewcy", potem „Gyubal Wahazar" w reżyserii Macieja Prusa, także „Panna Tutli-Putli"), ponadto Tadeusza Peipera („Skoro go nie ma"), Brunona Jasieńskiego („Bal manekinów"), później Witolda Gombrowicza (świetne adaptacje jego powieści np. „Pornografii"). Niemało wartościowych i ciekawych przedstawień pojawiło się na wspomnianej już Scenie 61, zbudowanej en ronde, co zmuszało reżyserów i aktorów do szukania rozwiązań niekonwencjonalnych, odbiegających od schematu „pudełka”. Swoistym odkryciem była realizacja sztuki „Aby podnieść różę" Andrzeja Trzebińskiego, jednego z najciekawszych młodych poetów okupacyjnej Warszawy. (...) Przedstawienie wzbogaciło ważny nurt repertuarowy Ateneum, wyznaczany premierami, często prapremierami, polskiej dramaturgii, niesłusznie zapomnianej lub niegrywanej z powodu zakazów czy szykan ze strony cenzury. (...)
W latach 80. powstał nowy typ repertuaru, łączący muzykę z poezją. Otwarto Scenę na Dole (1984), na której prezentowano m. in. „Złe zachowanie" w reżyserii Andrzeja Strzeleckiego, głośny dyplom muzyczny warszawskiej PWST, potem „małe monografie”: Brela, Hemara, Dymnego, Wysockiego, Tuwima.
Odważne eksperymenty
Ambicją Warmińskiego było przystosowanie zespołu do możliwie różnorodnych zadań. Repertuar Ateneum był eklektyczny w najszlachetniejszym tego słowa rozumieniu, ambitny i ciekawie konstruowany. Obejmował kameralne sztuki psychologiczne i widowiska w kostiumie historycznym, żywił się także adaptacjami wielkiej literatury, formami teatru muzycznego. Do ich realizacji zapraszał Warmiński reżyserów różnych pokoleń, upodobań i temperamentów artystycznych, zakładając, że wzbogacą oni profil Ateneum. (...) Byli oni współtwórcami wielu sukcesów teatru. Ważna ich część wiąże się z nazwiskiem Jerzego Grzegorzewskiego, którego przedstawienia były rewelacją już w samej kompozycji przestrzeni. Burzyły dobrze znane, bezpieczne relacje pomiędzy widownią a sceną, zarówno w „Ameryce" wg Kafki (1973), jak też w „Bloomusalem"wg Joyce`a (1974). W pierwszym z tych przedstawień szczególny charakter kafkowskiego świata oddał Grzegorzewski w kapitalnie zorganizowanej przestrzeni. Do gry włączona została publiczność innego przedstawienia, „Gyubala Wahazara", które zakończyło się na głównej scenie piętro wyżej. Podglądaliśmy ją przez zlikwidowaną ścianę w głębi Sceny 61. Widzowie nie grając „grali” śpieszących się ludzi. Odbierali płaszcze z szatni, słyszeliśmy gwar rozmów, wreszcie foyer pustoszało. (...) W „Bloomusalem", wykreowanym na fragmencie Ulissesa, epizodzie XV powieści, teatr rozprzestrzenił się na niemal cały budynek Ateneum. (...) Doprawdy, trudno byłoby znaleźć lepsze świadectwo wrażliwości i otwartości Warmińskiego na bogactwo teatralnych języków, którymi teatr polski przemawiał w tamtych, 70. latach.
Reżyseria: Janusz Warmiński
„Chirurgia myśli, uczuć... Spojrzenie człowieka w siebie”. O tym, że psychologia człowieka interesuje go w dramatach i w sztuce aktorskiej najbardziej, mówił Warmiński przy wielu okazjach. W jego własnych przedstawieniach to zainteresowanie manifestowało się dobitnie, był zwolennikiem teatru aktorskiego, sukces aktora uważał za własny.
Interpretując dramat opierał się na sensach i stylistyce utworu, co owocowało z reguły nietuzinkowymi, a często wybitnymi rolami. Zespół Ateneum tworzyli znakomici aktorzy wszystkich pokoleń, ale przez lata 60.- 80. prym wiedli Aleksandra Śląska i Jan Świderski, prawdziwe gwiazdy. Wyróżniała się też, wyjątkowo silna w porównaniu z innymi stołecznymi zespołami, reprezentacja młodych (...). Warmiński w pracy reżysera skupiał się przede wszystkim na pracy z aktorem, na dialogu, unikał efektownych, a raczej efekciarskich inscenizacyjnych pomysłów.
Nie znaczy to, że nie stosował inscenizacyjnych dominant czy niekonwencjonalnych rozwiązań, w których znaczny udział mieli scenografowie, i to wybitni: Andrzej Sadowski, Wojciech Sieciński, Lidia i Jerzy Skarżyńscy, Marian Kołodziej.
Zwłaszcza w inscenizacjach klasyki, ku której Warmiński zwrócił się w latach 70., gdy minęła już w teatrze polskim wysoka fala zachodniej dramaturgii. Dowodem, bodaj czy nie najwybitniejsze przedstawienie Warmińskiego, „Biesy" z roku 1971, oparte na epickiej adaptacji powieści Dostojewskiego, dokonanej przez Alberta Camusa, reprezentującej pewien typ teatru, realistycznego teatru psychologicznej gry. (...)
Ten teatr obywał się bez ekshibicjonizmu i drastycznych, szarpiących nerwy działań, bez krwi i nagości. Był w swojej estetyce powściągliwy i dyskretny. Podobnymi walorami odznaczały się inne głośne przedstawienia dyrektora sceny na Powiślu, jego inscenizacje Czechowa i Strindberga. Bohaterowie „Mewy", „Wiśniowego sadu" czy „Wierzycieli" nie przekraczali pewnych granic, jakie zakreślają kultura, obyczaj i status urodzenia, niemniej reżyser Warmiński sytuował ich zachowania na trudnej granicy między dramatycznością i śmiesznością, nie stroniąc przy tym od ironii. Aktorzy i reżyser odsłaniali to, co postaci najmocniej chciały ukryć. Z tak rozumianego teatru okrucieństwa, pokazującego wielowymiarowość postaci, z całym ich złem i dobrem, zrodziła się w Ateneum niejedna wielka rola.
Przede wszystkim Aleksandry Śląskiej, która od ról kobiet współczesnych (legendarna, piękna i nieszczęśliwa, Blanche w „Tramwaju zwanym pożądaniem") przeszła do klasycznych heroin i amantek, m.in. Elwiry w „Mężu i żonie" Fredry, Arkadiny w „Mewie", potem Raniewskiej w „Wiśniowym sadzie", Gertrudy w „Hamlecie". Aleksandra Śląska, aktorka wybitna, prywatnie żona Janusza Warmińskiego, była jego muzą przez wiele lat wspólnego życia i wywarła niemały wpływ na kształt Ateneum. (...) Kiedy zmarła w roku 1989 Warmiński odsunął się od spraw Teatru, stronił od ludzi, coraz bardziej samotny. „Zaczął gasnąć”.7
Przypisy:
1.Zob. „Moje Ateneum", „Teatr” 1998 nr 11.
2Uznanie dla polskiego teatru. Rozmowa z Januszem Warmińskim, nowowybranym przewodniczącym Międzynarodowego Instytutu Teatralnego (ITI), „Życie Warszawy” 19 XI 1979.
3Żartobliwie deklarował w jednym z wywiadów: „jako reżyser jestem podporządkowany sobie jako dyrektorowi i nie zawsze robię to, co pragnąłbym robić [...] zazwyczaj robię to, co nakazuje mi dyrektor”. (Cena sukcesu. Rozmowa z Januszem Warmińskim, rozm. W. Jankowerny, „Tygodnik Kulturalny” 13 II 1972).
4Andrzej Seweryn, „Był mistrzem, przyjacielem", „Gazeta Wyborcza” 4 XI 1996.
5Cena sukcesu. Rozmowa z Januszem Warmińskim...
6„Przez musical Osieckiej [„Niech no tylko zakwitną jabłonie" - przyp. BO] zadomowił się w Ateneum Studencki Teatr Satyryków, jego estetyka”- zauważył Krzysztof Zaleski. („Teatr” 1998 nr 11).
7Witold Sadowy, „Janusz Warmiński", „Gazeta Wyborcza Łódź” 17 XII 2001.
[Artykuł powstał na zamówienie Teatru Ateneum.
Został opublikowany w przekładach na języki angielski i francuski
w „Le Théâtre en Pologne/ The Theatre in Poland" 2008 nr 1-2.]